XXX Kocham Swoje Miasto - czyli jak landszaft staje się Krajobrazem

Projekt „Kocham Swoje Miasto” to świadome i jawne „wykorzystanie” galerii sztuki do promocji miasta Kraków w Anglii. Na wystawie sztuki przewrotnie zaprezentował foldery reklamowe, ulotki i przewodniki po Krakowie, wielką mapę jego starówki, oficjalny film promocyjny, oraz banery reklamowe „najdroższych adresów”: Hotel Copernicus, Restauracja Pod Różą i Pasaż Handlowy 13, a także informację o honorarium za każdy z nich – 1000 funtów (5856pln).




„…Tu mamy do czynienia nie tylko ze sztuką, ale i z przewrotnym marketingiem, który przekuwa się na konkretny efekt promocyjny dla miasta – cieszy się rzecznik prasowy prezydenta Krakowa.”
Rafał Romanowski, Sprytny sposób na promocję, „Gazeta Wyborcza”, 07.09.2006.

Marzenia dotyczą pragnień odległych, nieosiągalnych. Marzenie tym różni się od planu, że nie możemy nawet w przybliżeniu określić terminu jego spełnienia. „Artfulness” to angielski rzeczownik, mogący określać osobę przedsiębiorczą, sprytną, zaradną, a nawet przebiegłą. Osobie słabo władającej angielskim może ono się kojarzyć z pełnią sztuki lub określeniem osoby w najwyższym stopniu przejętej sprawami sztuki! Realizując projekt „Kocham Swoje Miasto”, w ramach wystawy East’s Desires (Pragnienia Wschodu, zbiorowa wystawa polskich artystów w Outpost Gallery, norwich 2006, UK, organizator: Fundacja Galerii F.A.I.T.), okazałem się - w każdym tego słowa znaczeniu - „artfull”. Gwoli wyjaśnienia: jestem zdeklarowanym artystą krakowskim - TU zdobywam artystyczne wykształcenie i TU kolejne zabiegi demitologizacji, których się podejmuję, znajdują swoje pole działania. „Kocham Swoje Miasto” to z pozoru ironizujący tytuł. Traci oczywistość ironii, kiedy okazuje się, że „Moje Miasto” to miasto mojej wyobraźni. Miasto, w którym miejsca moich happeningów i ich uczestnicy modyfikują swoje znaczenie i wymowę.

Na wystawie w angielskiej galerii Outpost w Norwich postanowiłem nie pokazywać swoich prac, tylko swój warsztat artysty - warsztat spełnionego marzyciela. Jako że angielski turysta w ostatnim czasie jest dla Krakowa rzeczywiście w cenie i znacznie przyczynia się do wzrostu dobrobytu, postanowiłem pozyskać Go dla naszego i „Mojego Miasta”. Na wystawę do Norwich zawiozłem więc foldery reklamowe, ulotki i przewodniki po Krakowie, wielką mapę starówki, oficjalny film promocyjny „Cracow - free your mind” oraz banery reklamowe najdroższych, najbardziej prestiżowych, wystawnych i cieszących się opinią najwyższej klasy adresów.



Biuro Promocji i Marketingu Miasta Krakowa udostępniło mi ogromną ilość potrzebnych materiałów promocyjnych, a Prezydent Miasta Krakowa Jacek Majchrowski, objął projekt honorowym patronatem, a także wsparł finansowo moją awangardową, kontrowersyjną pod względem artystycznym inicjatywę. Katarzyna i Leszek Likus (numer jeden na liście najbogatszych Polaków w Krakowie, właściciele m.in. Hotel Copernicus, Restauracja Pod Różą i Pasaż Handlowy 13) wyrazili aprobatę, by adresy ich hoteli i sklepów zagościły w formie reklamy – dzieła sztuki w prestiżowej angielskiej galerii, dlatego też szczodrze wynagrodzili moją inicjatywę.



W tym miejscu na usta ciśnie się trudne pytanie: co jest dziełem sztuki? Wydruki banerów reklamowych? Pieniądze, które zarobiłem dzięki ich wystawieniu w galerii sztuki? Honorowy patronat prezydenta? Liczne recenzje turystycznych portali internetowych, które wśród największych atrakcji Krakowa umieszczały informację o sprytnym pomyśle na jego promocje w Wielkiej Brytanii przez młodego artystę? SPRYT jako kategoria warsztatu artysty? A może happening, w którym Kraków staje się moim ukochanym miastem, które skutecznie reklamuję? Specjaliści od PR, komentując mój projekt jako innowacyjny w dziedzinie promocji miasta, wskazują na jego skuteczność, gdyż wytrawny konsument sztuki, odwiedzający wystawę w Anglii otrzymuje informację o bogatym repertuarze propozycji kulturalnych w Krakowie; grupa docelowa zostaje w sprytny sposób zdobyta.

Liczne artykuły prasowe oraz internetowe, informujące (z ogromną przesadą) o liczbie najważniejszych londyńskich galerii, które ustawiają się w kolejce, by gościć mój projekt, o fali turystów, którzy dzięki niemu odwiedzili Kraków, o niezwykłym wzroście znaczenia kultury tego miasta to nadmuchane informacje, potwierdzające, jak duży oddźwięk może mieć sztuka puszczona na szerokie wody obiegu pozainstytucjonalnego.



„Gorąco zapraszam Państwa do odwiedzania Krakowa – tego rzeczywistego, ale także tego istniejącego w wyobraźni Rahima Blaka – Krakowa będącego efektem Jego artystycznych dokonań, Krakowa dalekiego od banału.”
Jacek Majchrowski,Prezydent Miasta Krakowa






Rahim Blak